Thursday, October 08, 2009

pole jesienią

wrzesień już daleko, przykre wrażenia przedszkolne wydają się dośc odległe - Ninka i Jasiek znów spędzają dni z Anetą, która zapewnia liczne atrakcje, na przyklad sala zabaw przy ulicy szkolnej (Nina bardzo dobrze zapamiętuje adresy, ostatnio nawet zdziwiła mnie bardzo, bo od razu i bez podpowiedzi znała odpowiedź na zagadkę, kto mieszka przy ulicy oleandrów; mieszka tam ciocia Ola, ale o nazwie ulicy mowimy rzadko, zwykle jedziemy po prostu do cioci Oli - a jednak mały zbójek zdołał zapisać to sobie w główce).














w zeszły weekend odwiedziła nas cała rodzinka Dziurmanów






































bardzo było przyjemnie, spacerowaliśmy, rozmawialiśmy - Ninka (niestety w bardzo różnych humorach) nie odstępowała na krok Krzysia, chciała siedzieć obok niego, chodzić z nim za rączkę, bawić się razem i robić wszystko to co on, więc idol jak malowanie :)














tu akurat jedna z niezbyt licznych chwil dobrego nastroju - brykanie z mamą jakoś lepiej nastawia do życia :)
















Ninka więc bawiła się z Krzysiem, Jasiek też zwykle im towarzyszył - a z dorosłymi bawiła się Hanka, mimo przeziębienia uśmiechnięta i radosna - a poza tym wcale niespeszona nowym miejscem i prawie nieznanymi ludźmi wokół.















ja ostatnio wracam do domu kiedy jest jeszcze jasno, i szybko wychodzimy sobie z dzieciakami i Lul na spacer po polach




























oglądamy zachwycające zachody słońca, wschody księżyca i figury chmur (niestety niespecjalnie dobrze widoczne na zdjęciach, a czasem naprawdę fantastyczne)














i chodzimy odqwiedzać konie oraz osła. staramy się przynosić im zawsze jakieś przysmaki, Ninka i Jasiek nauczyli sie już, jak dac koniowi jedzenie tak, żeby niechcący nie ugryzł














to Niny ulubiony:



















dziś trochę niespodziewanie zostałam w domu, więc spacer w pięknym październikowym słońcu. trawy już trochę szarzeją, ale pola wciąż ładne, dużo przestrzeni, ciepły wiatr i ptaki w zaoranych bruzdach dziobią ostatnie ziarna... a dzieciaki dziobą różne znaleziska badylami ;)














nawet na polach reklamujemy przedszkole, które wspominamy bardzo dobrze:
































































z serii miny chłopaka i dziewczyny:







































oo, potwory się obudziły i wychodzą z nory, więc koniec i bomba.