Monday, November 23, 2009

tym razem Jasiek przedstawia

jedziemy sobie dzisiaj samochodem i Ninka zaczyna się przekomarzac z Jaśkiem:
N: oj Jaśku, ja to cię tak lubię zezłościć, ja to cię wkurzę...
J: ja cię wkurzę!
N: Jasku, ja Cię wkurzę, haha!
J: Nina, przyjedziemy do domu i ja wyciągnę odkurzacz i ja cię wkurzę!!!!!

listopad. nie jest taki zły.

listopad ogólnie dość paskudnym jest czasem, ale tegorocznemu zdarzają się lepsze momenty. świeci słońce, czasem nawet w sobotę, więc da się: pograbić liście i posprzątać ogród
















albo pójść na spacer całą rodziną










































(zdjęcie rodziców - Nina Kaczkowska, lat 3,5)
dzieciaki rozradowane fruwają do góry




















































Przem pracuje bardzo dużo, konkurs za konkursem, ale rano miewa trochę więcej czasu na zabawy i pobycie razem. a czasem nawet dzieciakom uda się go namówić, żeby talenty plastyczne przećwiczył na nich. i tak na jeden ranek stali się teletubisiami:














a ostatni, znowu bardzo ładny, weekend spędziliśmy we wrocławiu. na pysznych obiadkach u babć, na spacerach - i na zwiedzaniu budowy domu Dziadka Czarka. dom, zaprojektowany przez Przemka do spółki z Olą, zaczyna być widać w całej okazałości, i imponuje:

































Ninka z Jachem docenili wielką przestrzeń i niezłe widoki, wypróbowali co się dało - wywoływali echo w garażu, wspinali się na półki/parapety, buszowali po ogrodzie i oglądali samoloty lądujące niemal tuż za płotem.











































































dyskusje projektanta z inwestorem bywają bardzo burzliwe i wyczerpujące, dla obu stron





























































grunt, że koniec końców z pomysłów, dyskusji i sporów powstaje dom.

a na koniec jeszcze - 100% gwiazdy, czyli Nina wystrojona w swój całkiem niespodziewany prezent, który ukochała całym sercem i który nieco zmienia jej emploi. z sobie tylko znanego powodu Ninka nazwała to - strojem kolczatki :) dzięki, BTT!!!!!



















Tuesday, November 10, 2009

nina mówi

... to oczywiście żadna nowość ani sensacja, ale ostatnio Nin strzela do nas takimi powiedzonkami, że się długo nie możemy otrząsnąć. na przykład, siedzi sobie i patrzy jak ja prasuję, i w pewnym momencie mówi:
N: mamo, ale z ciebie prasownica!
ja: a ty kto jesteś?
N: a ja jestem patrzyca!

z tej serii, dziś pomagała przy kolacji, bardzo ją chwalę, że tak dużo robi, a Nina, bardzo z siebie zadowolona: no tak, dobra ze mnie robnica!

i jeszcze dziś przy kolacji: ćwiczymy dni tygodnia, Nina z malymi podpowiedziami przechodzi gladko poniedziałek wtorek środę czwartek piątek i sobotę, a potem co jest?
N: potem, eee...
my: to jest dzień, kiedy chodzi się do kościoła - nie...
N: niedola!

i tak sobie rozmawiamy :)

Sunday, November 01, 2009

sama

no tak, obawiam się, że wszelkie zaklinanie regularnego pisania nie działa, więc nie zaklinam. ale dziś akurat siadłam do komputera, co ostatnio w ogóle jakoś rzadko i z trudem mi przychodzi (czyżby chodziło o to, że najczęściej jest na poddaszu i trzeba dojść do niego dwa piętra w górę?... nie mogę przyjąć, że aż tak się rozleniwiłam i sparciałam, więc nie, nie dlatego.), i różne sprawy załatwiam w hurcie i z rozpędu. Przem zabral Ninkę i Jaśka na parę dni do wrocławia, a ja zajmuję się zwyklymi rzeczami, tylko w trochę większej porcji. wszystko robi się szybciej i sprawniej. starałam się działac bez gorączkowego pośpiechu i relaksowo, a jednak dużo się udało - wypakować ostatnie kartony, sprzątnąć ogród, zrobić zakupy, pójść do fryzjera, pospać, obejrzeć dwa filmy w kinie (to szczególna przyjemność!), umyć samochód, spotkać się z koleżanką. i byłoby bardzo fajnie, gdyby nie to, że jakoś tak pusto, cicho, zaczynam mieć zwiększoną ochotę na porozmawianie z kimś, poczytanie na głos o florce ryjówce albo o julku i julce... już jutro :)
a tymczasem zdjęć malutko, malo wychodziliśmy ostatnio na dwór - a jesli już, to było całkiem ciemno - we wnętrzach niestety zdjęcia wychodzą średnio. ale parę chciałabym pokazać, na przykład przegląd min Nin:































































































pokazywała ochoczo, jak się złości, dziwi, uśmiecha uroczo, martwi, boi i tak dalej :)
a Jacho tymczasem czyha na nas ze swoim ukochanym Złomkiem, trochę już z niego wyrósł, ale to nadal ulubiona zabawka



















i towarzyszy mu nawet kiedy bawi się w coś innego



















dobrej nocy, dobrego tygodnia...