Thursday, January 31, 2008

słońce

wczoraj dzień piękny wyciągnął nas na długi spacer po okolicy, Nina przebrała się za małego misia/baranka



















oglądała świat z ciekawością















i szalała na dawno nieodwiedzanym placu zabaw

















tymczasem Jaś błogo przespał cały spacerek, wygrzewając się w słońcu




















a dzisiaj słońca nie było, więc spacer krótszy i wylądowaliśmy na zabawach w kalimbie, ale zdjęcia się nie chcą załadować, więc może będą później, a może zostaną tylko te słoneczne, w ramach urzędowego optymizmu :)

Tuesday, January 29, 2008

przedwiośnie

pogoda ostatnio różna, ale w weekend nie daliśmy sie zniechęcić deszczom i wiatrowi, wyszliśmy na spacer całą rodzinką. Nina szalała na Cytadeli, wcale nie zniechęcona aurą




















namówiła nawet Przemka na karuzelę (z której oczywiście nie chciała zejść - coraz mniej przejmuje się informacją, że my sobie już idziemy. Nin macha na to spokojnie pa, pa - i bawi się dalej :)

















poza tym w weekend pojechalismy wszyscy na zakupy, ze względu na dzieciaki mocno przyspieszone - wśród zakupów spontanicznych znalazła się m. in. piłka, którą Nina pokochala od pierwszego wejrzenia i nie chciała wypuścić z rączek nawet do skasowania - ale z bratem się podzieliła. Jaś tylko nie był pewien, czy się cieszyć, czy uciekać - być może chodziło o to, że Nina zaskoczyła go, kiedy nie był w odpowiednim stroju do kopania piłki (koszulka reprezentacji Argentyny wciąż czeka na premierę :)




















Ninucha ostatnio z wielkim zapałem uczestniczy w gotowaniu. kiedy tylko widzi, że idę do kuchni, pędzi po krzesło, przysuwa je do blatu i pomaga. a jak smakuje takie własnoręcznie ugotowane danko!










































a dziś znów pojechaliśmy do Pociech, które cieszą się wielkim i rosnącym powodzeniem, do tego stopnia, że Nina nie wytrzymała tłumów na brykankach i sama zaproponowała ucieczkę do cichszej sali. gdzie bawiła się bardzo intensywnie, gadając i śpiewając we własnym zakresie :)
i z nieukrywanym niezadowoleniem zareagowała na konieczność powrotu, chociaż byla już bardzo zmęczona

Tuesday, January 22, 2008

a to już dla wszystkich :)

oprócz nagrywania piosenek dla Babć i Dziadków Nina i Jasiek mają ostatnio też wiele innych zajęć - po chorowaniu wróciliśmy do spacerków (z konieczności nawet dłuższych i częstszych niż wcześniej, bo Ewa, z którą Lulka ostatnio spacerowała, rozchorowała się poważnie, więc wybieganie psa w ciągu dnia to znów nasze zadanie) i do Pociech, gdzie Nina nawiązuje nowe znajomości, a Jaś jest atrakcją, szczególnie dla dziewczynek, które nie mogą się nadziwić, że wielkości lali, a tak się rusza, uśmiecha i rozgląda :). tu akurat Nin z Mają dobrały się do znalezionych zabawek, a Jasiek im kibicował















Nina bardzo lubi zajęcia ze śpiewaniem i tańcami (kółko graniaste!!!), sama zresztą dużo podśpiewuje, natomiast do zajęć plastycznych podchodzi z lekką nieufnością, chyba nie bardzo chciałaby się upaćkać - dzisiaj zrobiła parę pieczątek ziemniakiem, ale zaraz potem przybiegła, żeby jej wyczyścić rączki, brudne-brudne! więc kiedy inne dzieci radośnie mazały farbkami, Nina oglądała śnieg za oknem, mrucząc pod nosem znany przebój ostatnich tygodni 'śnieg pada'




















rankiem Nina pomaga też tacie w gimnastyce, z zapałem na przykład wspina mu się na plecy kiedy Przem robi pompki... ale czasem też naśladuje obok















no i psoci na całego, skraść telefon to superradość, Nina tylko patrzy, kiedy ją zauważymy, i śmieje się szelmowsko uciekając z piskiem przez cały dom




















Jasiek tymczasem chwilowo porzucił przewroty i zajął się zabawkami - leżąc na brzuszku calkiem juz nieźle radzi sobie z zagarnianiem co bardziej interesujących zabawek, wkładaniem do buzi, oglądaniem, przewracaniem... zaczęły mu też rosnąć włosy, główkę ma pokrytą cudnym mięciutkim meszkiem, więc i Nina i ja przytulamy się do niego przy każdej okazji. a okazji jest sporo, bo Jasiowi przestał wystarczac widok z maty, i bardzo często domaga się noszenia, chce uczestniczyć we wszystkich posiłkach - a dziś tak entuzjastycznie zareagował na widok kolacji Przemka, że chyba już wkrótce musimy wystartować z posilkami nieco bardziej urozmaiconymi niż mleko. jeszcze miesiąc!















w zeszłym tygodniu wielką atrakcją były prezenty z podróży argentyńskiej - Nina dostała okularki, w których włączają się migoczące lampki, absolutne szaleństwo, była zachwycona - łapała brata za rączkę, Jaśku, lampki, lampki!















w ogóle ostatnio Nina dużo Jachowi pokazuje - na spacerze zagląda do wózka i jeśli pasażer nie śpi, Nutka opowiada mu o świecie: Jaśku, lampka zgaszona! Jaśku, ptaszki! mnie wzrusza, a Jasiołkowi podoba się niesłychanie, słucha z uwagą i uśmiecha się szeroko.
a tak wyglądała Nina w okularkach - chociaż tak jej się podobały, że krótko wytrzymywała z nimi na nosie, bo chciała wciąz obserwować migające światełka


















a takie wrażenie robiła na bracie:

















i tu jeszcze Jaś, z wyraźnym zadowoleniem przymierzający swój prezent - chyba będzie przynajmniej kibicem :)

a dziś dla Dziadków

nasza biegłość w sztuce filmowej rośnie - dziś filmik dla Dziadków. niestety Jasiowi w połowie przestało się podobać, ale Nina nie przerwała występu :)

Monday, January 21, 2008

dla Babć

a dzisiaj mały prezencik dla wszystkich naszych Babć - występ Niny! proszę wybaczyć niedoskonałości w sztuce filmowej, to nasz pierwszy...


Friday, January 11, 2008

styczeń, a jednak wiosna

o nie, nie dopuścimy, żeby minął okrągły miesiąc od ostatniego wpisu :). a zobowiązanie na nowy rok, nieustająco, to że wpisy będa częściej, tym bardziej, że teraz na pewno będzie się dzialo bardzo dużo, bo Jasiek postanowil znienacka wystrzelić w rozwoju i to, co do tej pory działo się powoli, nagle przyspieszyło ogromnie! juz od paru dni Jaś podnosił główkę coraz wyżej, coraz śmielej na brzuszku machał nóżkami i opierał się na rączkach - tak, że jest juz w stanie podnieść pół tułowia do góry na rączkach (jakoś nie chce opierać sie na przedramionach, tylko od razu na dłoniach do góry). a przed chwilą, obruszony, że klikam sobie obojętnie, a jego zostawiłam na brzuszku i nie może mnie zobaczyć - obrócił się na plecki, żeby widzieć lepiej! osiągnięcie zdumiało go nieco (a mnie zupełnie wbiło w krzesło!), i pewnie nie będzie łatwo tak natychmiast je powtorzyć, ale pierwszy krok za nami!
poza tym Jaś bardzo interesuje się swoimi rączkami,




















zaciera je, ogląda i dotyka z zastanowieniem - a kiedy na przewijaku pokazuje mu jego nóżki, też przygląda im sie z zachwytem i podgryza ze smakiem.
















ale największe chyba zainteresowanie budzi w nim Nina - kiedy przyjdzie pokazać bratu książeczkę, Jaś śmieje się całą gębką, słucha i ogląda z uwagą, i bardzo mu się podoba!















u Niny tez przyspieszenie - włosy zaczęły jej rosnąć nagle szybko i gęste, i robią się piękne loki.
a ulubionym zajęciem jest ostatnio odrysowywanie nóżek i rączek różnymi kolorami kredek - póki co kredkę trzyma kto inny, ale Nina błyskawicznie potrafi ściągnąć skarpetkę i ustawić nóżkę w odpowiedniej pozycji :)




















a tu jeszcze kilka wspomnień noworocznych - po uśpieniu dzieciaków (Nina uprzejmie i szybko, ale Jaś z powodu męczącego przeziębienia towarzyszył nam do 22.30 i usnął dopiero pod stołem sylwestrowym :)















szybko wskoczyliśmy na obcasy i w atmosferę lekko mrocznej Sycylii oraz gangsterskiej Małej Italii i w towarzystwie Ala Pacino spędziliśmy dużą część reszty nocy.


























































śniadanie noworoczne wyglądało natomiast tak: Jaś - porcja syropków




















Nina - porcja owoców, ciacho i oczywiście Kubuś na dobry początek
















rodzice pozostali przy wodzie i dietetycznych przekąskach ;).
na szczęście mimo przeziębień humor był niezły - Jaś śmiał się od rana
















a Nin szalała z Tatusiem















niestety po powrocie do domu okazało się, że to nie tylko katar męczyl Jaśka, ale infekcja poważniejsza, więc dostal antybiotyk i nebulizację (ile nowych słów można się nauczyć przy małym dziecku!), która wygląda tak:

















ale zdaje się, że kuracja dobiega szczęśliwego końca, i dziś wreszcie wyszliśmy na mały spacer - bardzo wyczekany, bo zdaje się, że w tym roku wiosna (przynajmniej na krótko) przyszła juz w styczniu!