Saturday, September 17, 2011

jesień wrzesień bo przeplata

znowu się nazbierało, trudno, znowu będzie długi post. coraz więcej zdjęć, na niekorzyść słów.
zaczyna się od poprzedniej pory roku, spaceru na koniec lata. park skaryszewski, kamionek, molo. ciepło, jeszcze dobra pora na lody i zimne napoje gazowane



a potem zrobiło się chłodniej, a ja wylogowałam się na moment z rodziny i pojechałam do wrocławia.
  potem rodzina dołączyła. sztuka brykanie i oglądanie






Jaś miał urodziny. czwarte. tort, babcia, praabcia, ciocia. uściski. Jasiek bardzo zadowolony że już ma prawdziwe 4 lata.


 wrocław, bardzo fajne miasto
po urodzinach Dziadek Czarek w ramach prezentu zabrał Jaśka na wycieczkę do fabryk samochodów w Monachium i Dreźnie. Jańcio troche przejęty, trochę onieśmielony, nie byl pewien, czy chce jechać, chociaż strasznie go te auta ciągnęły. pojechał, i podobało mu się, chociaż od czasu do czasu podobno tryskal fontanną łez tęsknoty. z drugiej strony, pierwszy raz był przez parę dni bez mamy, taty i Niny. z każdym z nas pewnie czułby się inaczej, ale z samym dziadkiem od czasu do czasu zderzał się z własnymi przyzwyczajeniami, tęsknotą, koniecznością wytłumaczenia czegoś komuś, kto nie jest tak przyzwyczajony do rozmowy z nim. mi się serce kroiło, ale tak naprawdę, powoli, postrzyżyny i chłopcy przechodzą pod opiekę mężczyzn. chociaż na razie Jasiek zapuszcza włosy...

2 comments:

dzidulki said...

Kachno, niesamowite, jak dzieciaki szybko rosną - 4 lata Jaśka...:) rewelacyjnie wygląda w dłuższych włosach! buziaki:)

ET said...

Kochani, tesknie za Wami bardo i ogladanie tych zdjec z perspktywy super lotniska w Hongkongu to duuuzzza przyjmnosc. Caluski skosnookie