Tuesday, March 13, 2007

wesoły weekend

wprawdzie weekendowa pogoda tylko w sobotnie przedpołudnie spełniła wielkie oczekiwania, ale i tak było fajnie. sobotni poranek Przem spędził na spacerze z Nin (wystrojoną w nowy beret) i Lulką,



































ja tymczasem działałam kuchennie, żeby wczesnym popołudniem móc godnie przyjąć kilkoro dorosłych i całe mnóstwo dzieci, w tym tylko dwoje (dwie, konkretnie) ujawnionych, i trójkę jeszcze w fazie brzuchowo-ciążowej. a oto mamy, obecne, przyszłe i te w fazie przejściowej (czyli z dziećmi w sobie):

















kiedy my jedliśmy, Nina z Zośką harcowały w najlepsze, czasem obok siebie, a czasem trafiając na tę samą ulubioną zabawkę, więc musiały uzgodnić kolejność użycia. Zosia z radością podchwyciła od Niny podgryzanie i chrupanie - marchewki i kalarepki cieszyły się dużym powodzeniem!


































Zośka, ze swoją imponującą czupryną, była chmurką...


















po obiedzie (a przed deserem) przyszedł czas na spacer i zabawy na powietrzu (widać tylko Nutkę, bo Zosia zmęczona trudami gościowania zasnęła natychmiast, czule kołysana w wózku przez rodziców):




















w niedzielę, nad ciastem drożdżowym ze śliwkami, spotkaliśmy się z warszawskimi ciociami Przemka - Nina była w siódmym niebie, dostała nowe zabawki grające, mogła pobuszować na stole (jest na tyle niski, że Nin właściwie wszystkiego może dosięgnąć, więc zajmowaliśmy się w dużej mierze ratowaniem zastawy przed ciekawskimi rączkami), no i była w centrum zainteresowania - idealne niedzielne popołudnie!

2 comments:

ET said...

trwa intensywne uspołecznianie Ninki- b.dobrze.
Swietne zdjecia- prosz e o te beretowe w większym formacie na mail to sobie zrobię na papierze.
Usciski dla elegantki i je rodziców.

Anonymous said...

bałdzo dziękujemy za gościnę :)) faktycznie było wesoło, no i mieliśmy okazję przyjrzeć się co potrafi dwoje smyków na raz ;) wczoraj pani doktor wyznaczyła termin porodu naszych bliźniaków na 17-go września zastrzegając, że mogą pojawić się na świecie dużooo wcześniej :)) Andrzej wciąż liczy, że dostanie je w prezencie urodzinowym 4-go :)
pozdrawiamy!
a.