poranny zielony stwór w swojej superpiżamce od Babci zwiedza nasze kątki:
Nin śpi sobie już od tygodnia w swoim pokoju, i chyba wszystko się dobrze udało, bo zasypia bez większych kłopotów, a potem śpi sobie aż do rana - więc, przynajmniej póki co, po porządnej kolacji my też możemy spać przez parę godzin (bez przerw na kaszkę!). czasem wprawdzie rano przychodzi około szóstej, ale bywa i o ósmej. mamy już prawie dorosłą córkę! ale za to drżyjcie mury, jeśli po obudzeniu szybko nie dostanę śniadanka...
No comments:
Post a Comment