dziś mały remanent jeszcze weekendowy, tym razem udalo nam sie dojechać do wrocławia (choc pogoda, zgodnie z nową tradycją, była paskudna), gdzie zostalismy ugoszczeni przez Mamy i Babcie - na przykład na sobotnim obiadku z Prababcią i Pradziadkiem oraz Agą, Jarkiem i Krzysiem, który z dumą prezentował coraz mniej liczne mleczaki - i rosnące już dorosłe zęby stałe
Jaśkowi Krzyś podobał się niesłychanie, do tego stopnia, że kiedy się oddalał (Krzyś, Jaś jeszcze nie :), żegnany był rzewnym łkaniem
a Krzyś bardzo odpowiedzialnie zajmował się maluchami, Ninkę za rączkę prowadził po schodach, a Jaśkowi podsuwał zabawki.
zdjęcia z obiadu niedzielnego, w tym superprzystojnego Inżyniera, można zobaczyć tutaj: http://picasaweb.google.pl/etargonska/ImieninyBabciHeleny2008?authkey=M1qJSh2h1n4
dziś, nie mogąc sie doczekać godziny 0, kiedy Jaś wreszcie wkroczy w świat jedzonek innych niż mleko mamy, wyprawiliśmy sie do ikei po stosowne sprzęty. Nina zaraz po powrocie zaczęła buszować w torbach, wydobywając swoją nową pościel w zwierzaki (wybraną bardzo starannie, po dłuuugim namyśle :)
potem przećwiczyła nową koszulkę śliniakową, samodzielnie zmagając się z pomidorówką
Jasiek tym razem jeszcze ćwiczył na sucho, gigantyczny śliniak chyba go trochę zdziwił, ale kiedy tylko pojawiła się łyżka do gryzienia, wszystko było już ok
1 comment:
Dzięki za nowy wpis. Buziaczki dla łakomczuchów , a szczególnie notorycznie zdziwionego Jaśka- pół-Jubilata lada moment. E
Post a Comment