Monday, September 15, 2008

przedszkolak samodzielny


dziś ciąg dalszy historii małego przedszkolaka, czyli pierwszy odcinek o samodzielności. mimo tego, że wczoraj w samochodzie, podczas podróży z wrocławia, napadły Ninę silne wątpliwości co do przedszkola i z coraz większym przekonaniem twierdziła, że sie jej tam nie będzie podobało i że chce iść tylko na krótko, rano najwyraźniej nocne strachy się rozwiały, założyła plecaczek i pomaszerowała z werwą. Przem ją zaprowadził - spodziewał sie chyba długich i smutnawych pożegnań, ale Ninka natychmiast po wejściu do Pociech pobiegła do dzieciaków i za bardzo się za rodzicami nie oglądała. mi te trzy godziny dlużyły się niemiłosiernie i dawno już się tak niczym nie emocjonowałam, pobiegłam po nią trochę wczesniej niż trzeba - no i okazało się, że Nin szczęśliwa, dumna i zadowolona, znalazła sobie miśka, ktory jej towarzyszył (zasadą jest nieprzynoszenie własnych zabawek), bawiła się świetnie i w ogóle bardzo jest zadowolona z przedszkola. panie też chwaliły, że dobrze współpracuje, komunikuje, jest samodzielna, uczestniczy, nie marudzi... więc ja rosłam z dumy :). a Nina gotowa do powrotu w środę - mam nadzieję, że tym razem uda się bez przeszkód, bo oboje z Jaskiem maja jakies dziwaczne krostki, więc jutro czeka nas wycieczka do pani doktor...

dla wszystkich tych, którzy mysla, że przegapiliśmy Pewną Ważną Rocznicę - poczekajcie jeszcze chwilkę, zdjęcia już są, wpis już wkrótce!

1 comment:

ET said...

ZUCH DZIWCZYNKA !!! Jako babcia korespondencyjna puchnę z dumy i gratuluje rodzicom