Friday, April 23, 2010

rowery


ogródkowanie wiosenne kontynuujemy weekendami, ostatnio Jasiek odmówił współpracy i z okna tylko przyglądał się, jak reszta rodziny kopie, sadzi, wysypuje i uklepuje. to swoją drogą też zmiana, wprawdzie widzieliśmy go i slyszeliśmy, byliśmy o krok - ale w gruncie rzeczy Jaś był sam w domu, sam szedł siku, sam zakładal buty kiedy chciał do nas wyjrzeć... całkiem samodzielny z niego chłopak.
a Ninka w najlepsze uczestniczyła w pracach ogrodowych - i pozowała z nowymi nabytkami :)















































a nawet sama fotografowała co lepsze okazy














niestety, nie wszystkie rośliny przetrwały zimę - najbardziej żal bluszczów, które zmarzły wszystkie i większość w całości. bardzo duże mrozy i jeszcze wiatr, szczególnie dokuczliwy na naszych pustych polach, mocno dały w kość wszystkim roślinom, i musimy teraz obmyślić jakiś bardziej mrozoodporny żywopłot. na razie niestety wygląda to tak














(foto by Nina)

ostatnio dni urodzinowe, ja w prezencie dostałam ciasto-kotek, dzieło wspólne Ninki, Jaśka i Anety. dzieciaki bardzo dumne z wypieku - i słusznie, bo pyszny!




























w zeszły weekend zaczęliśmy wycieczki rowerowe, na razie na niezbyt długich dystansach, ale dobre i to - Lulka musi popracować nad kondycją, więc dużo dalej się chwilowo nie wyprawimy. dzieciaki zawsze w kaskach, które czasem rzeźbią nowe fryzury :)















































jeżdżą też na rowerach sami, Ninka swobodnie (i zawsze świadoma obiektywu), Jasiek - niedawno nauczony pedałowania do przodu - z przejęciem, wciąż pracując nad koordynacja pedały-kierownica.


























































a po wycieczce - obowiązkowa wizyta na placu zabaw, w zasadzie tak zwanym placu zabaw, który na naszym osiedlu składa się wciąż z nieco chwiejnego combo huśtawkowo-zjeżdżalniowego oraz sporej przestrzeni porośniętej coraz wyższym chaszczem, z małą przerwą na piaskownicę - pozostałość po montażu filtrów do wody. ale co tam, bawić się da - szczególnie w ulubionym towarzystwie sąsiednich dzieciaków!


































































jutro postaram się jeszcze wkleić zdjęcia z zeszłotygodniowej, sielsko uroczej wycieczki do Liwu, a na razie - dobrej nocy.

No comments: