Tuesday, October 26, 2010

koń

dziś będzie relacja z dłuższego czasu, bo jak się właśnie okazało, nie zaglądałam od dawna. weekend sprzed dwóch tygodni pod znakiem wizyty Babci i Dziadka - oraz konia. piękna pogoda, słońce. najpierw oglądaliśmy hubertusa, potem - w niedzielę - Nina mogła się trochę przejechać, czego domagała się z całej siły









































autorka mistrzowskich zdjęć z weekendu:
















































ok, zdarzyły się też rozrywki bardziej intelektualne













a po odjeździe Babci i Dziadka - rodzeństwo-szaleństwo



















w ostatnią niedzielę ja do wro, bardzo, bardzo smutne pożegnanie













*

dzieciaki szczęśliwie zdrowe i energiczne, brykają do przedszkola z radością (poza dniami, kiedy wstać trzeba wyjątkowo wcześnie) - ale ja doceniłam ostatnio mój poranny obowiązek spaceru z psem, smugi mgły nad polami, zapach dymu, szare niebo różowiejące nad wschodem, warto otworzyć oczy.
ale żeby otworzyć, trzeba zamknąć. spać. dobrej nocy.

No comments: