Tuesday, October 16, 2007

zoo


ponieważ jesień wciąż piękna, pogodna i całkiem przyjazna spacerom, w niedzielę postanowiliśmy zrealizować plan z lata i pójśc na spacer do zoo. tym razem ani wielka kolajka ani tłum w środku nam nie groziły, za to zwierze pokazały się jeszcze wszystkie (przynajmniej te, które mieliśmy w programie :) - słonie, żyrafy, lwy to najważniejsze (Nin je rozpoznaje w każdej książeczce, potrafi też komicznie ryczeć jak lew), a poza tym mrówkojad z superdługim wąziutkim jęzorkiem, puma, tygrysy, lemury (albo jakies podobne do nich małpiatki). no i papugi, po których wiele się nie spodziewaliśmy, ale dźwięki - a konkretnie przeraźliwe i liczne wrzaski - przez nie produkowane zafascynowały Nin, która najpierw trochę byla oniesmielona, ale potem odkrzykiwała ptaszyskom z animuszem. no i w sumie one i bardzo sprytnie pożerające dynie słonie stały się atrakcją spaceru. zdjęcia dość marne, bo tylko z telefonu, niestety. no i nie ma Jaśka, bo niezrażony hałasami wokół spał słodko. Nina z tatą ogląda samolot - wyłapuje je teraz bezbłędnie i wyszukuje na niebie.

No comments: