Monday, December 10, 2007

choraki weekendowe


nasz weekend zaczął się już w czwartek wieczorem od wiadomości ekscytującej i radosnej - zwycięstwa inzyniera Kaczkowskiego i spółki w kolejnym konkursie. projekt zobaczyć można tu: http://picasaweb.google.com/stoprocent/Cracovia1Miejsce.
a ponieważ Nin miała infekcję, Jaś - gorączkę, a ja - bolące gardło, więc dla uczczenia i do pomocy Przem postanowił zostac z nami w piątek. niestety, pobyt w naszej izbie chorych przez 1 dzień skończył się dla niego nie najlepiej - Przem dołączył do choraków, rozbolały go plecy i gardło, dostał gorączki, i przegrał w Monopoly :). na szczęście moja choroba odeszła prędko, a Jaś miał chyba tylko jeden gorszy wieczór, i przez resztę weekendu Nin z Przemkiem kurowali się w domu, a my z Jaśkiem i Lulką na dworze cieszyliśmy się śliczną pogodą.
ale żadna choroba nie wypędziła z nas dobrego humoru, bo w końcu takie trzy dni z całą rodzinką nie zdarzają się często. większość czasu spędzaliśmy wszyscy razem w naszym wielkim łóżku, kitwasząc się na całego.
Nina psociła (proszę nie regulować odbiorników, dziś wszystkie zdjęcia w stylu Nan Goldin - jeśli mogę się porównać do wielkich pierwowzorów - lekko drżącą ręką w grudniowych cieniach i żółtych lampach)




















Przem rozśmieszał Jaśka
















robiliśmy piramidy z ludzi





















i tylko wieczorem Nin przypominała sobie, że jest chora i powinna czuć się źle :)
















poza tymi rzadkimi chwilami jest caly czas pogodna i radosna, śpiewa sobie i pogaduje, niektóre słowa pięknie i wyraźnie - wzrusza mnie podśpiewując "mamusiu, mamusiejku" i "Jasiejku" i biega za Przemkiem wykrzykując "tatuś, tatusia". Jaś postanowił nie być gorszym, rozgadał się na całego, potrafi wygłaszać kilkuminutowe monologi z szerokim usmiechem na pyszczku. no i uwielbia, kiedy ktoś z nim rozmawia, patrzy na niego, kiedy ktoś zwraca na niego uwagę - słucha wtedy uważnie i w skupieniu.

No comments: