Monday, April 14, 2008

poszukiwania





















ostatnio pogoda piękna, więc spacerujemy sporo - Nina się wspina,






















































włazi w zakazane miejsca,
















szaleje na placach zabaw (Jaś obserwuje z zachwytem, co tez ona potrafi!)















i gada przez telefon - w każdych okolicznościach przyrody z babcią można porozmawiać :)




















i jeszcze szuka wiosny - w stokrotkach na przykład




















w zeszły weekend postanowiłam wrócić do zajęcia kiedyś ulubionego - zdjęcie paskudne, ale zawsze to dokumentacja. przyjemność nadal duża, i miało byc co tydzień, ale już w ten weekend kontuzja małego palca u stopy znacznie utrudniła włożenie nogi do normalnego buta, nie mówiąc już o operowaniu stopą w strzemieniu. zobaczymy jak będzie za tydzień.















choć tak naprawdę weekendy ostatnio mamy zajęte przede wszystkim zwiedzaniem różnych okolic warszawy w poszukiwaniu miejsca, gdzie moglibyśmy zamieszkać. w większości z nich wieś przeplata się z nowoczesnością, niestety, najczęściej reprezentowaną przez pseudodworki albo przynajmniej domcie z kolumienkami, ale bywa i lepiej. byliśmy na młocinach:

















































i w wilanowie (tu Nina uparła sie na chodzenie po polu, więc dużo czasu zabrało nam gonienie łobuza, który nagle potrafił nie tylko iśc szybko, ale nawet calkiem szybko biegać :)















































































i w łomiankach, które - choć w dużej części conajmniej niezachęcające - mają i lepsze momenty, w tym jeden być może dla nas:










































poszukiwania trwają, są związane z trudnymi decyzjami, i w ogóle zabierają nam ostatnio dużo czasu - na jeżdżenie, myślenie i dyskusje. na razie nic konkretnego z tego wszystkiego nie wynikło, ale może juz wkrótce sami sie zniecierpliwimy przedłużającymi sie dywagacjami i coś postanowimy.

w zeszłym tygodniu spędziliśmy też z Nin i Jaśkiem dzień u Oli - wielka przestrzeń zachęciła Jaśka do pełzania, a jego ulubionym obiektem był mały bączek/żabka















oboje bawili sie też świetnie niedawnym prezentem Jaśka, traktorem - czasem zgodnie, czasem waląc się po głowach i ciągnąc za włosy (każdy specjalizuje się w jakiejś dyscyplinie ;). ale w sumie oboje byli zadowoleni
















a z przygód - jeszcze ta w sądzie, gdzie próbowaliśmy uzyskać odpis z księgi wieczystej. przyszliśmy najpierw w godzinach, które wydawały sie dośc bezpieczne, przed południem - przeważająca część ludności powinna być w pracy. tymczasem wszędzie tłumy, a my dostalismy numerki informujące - do wyboru - że w kolejce przed nami 76 albo 87 osób, zaleznie który pokój wybierzemy. Nina była nieco zaszokowana















- owszem, podobały się jej długie sądowe korytarze, doskonale nadające się do ucieczek, ale żeby czekać tak długo?... za to kiedy pojawilismy się tam powtórnie, po 16, kiedy teoretycznie wszyscy po pracy powinni byli ruszyć załatwiać sprawy - dostaliśmy odpis niemal od ręki. cuda...

a mama ma już 29 lat

4 comments:

ET said...

No wreszcie ! Się doczekałam ! Za to wpis nad wyraz obszerny a, już komentarz do zszokowanej numerkim Ninki- znakomity. Mama na koniu- ech, łza sie w oku kreci. Gratuluje powrotu i trzymam kciuki za kontynuację.
Przegląd architektury około warszawskiej nie wygląda zachęcająco i w tym przeglądzie Łomianki jawią sie jako coś rokującego przynajmniej. Oby do decyzji...
Dobrej nocy,
m

Dzisiejsza wpadka Ninkowa wczasie rozmowy z JCT to standard czy eksces ?????

Anonymous said...

Kasiu,
wszystkiego dobrego z okazji Urodzin!
Świetne dzieci i ciepłe, wesołe wpisy. Powodzenia w szukaniu!, a więc znalezienia odpowiedniego dla Was Domu!
KasiaK

Anonymous said...

sliczne zdjecie i mama sliczna na zdjeciu!

buczo

Anonymous said...

Kasiulka, blog ciastko z kremem. Kaczęta jeszcze słodsze, że nie wspomnę o niedawnej Jubilatce. Aha, widziałam Twojego męża w sobotę na Bartyckiej:-)

Wszystkiego dobrego,

KasiaK.