dzisiaj sytuacja się zmieniła, rzeka rozlała się mocno poza zwykłe koryto, coraz bardziej wypełnia przestrzeń między wałami, ale wciąż do grzbietu wału trochę brakuje, a wały raczej trzymają. Przemek z sąsiadami wprawdzie obłożył drzwi balkonowe (które cudem chyba tylko nie wpuszczają deszczu, bo dziurawe są tu i tam obficie, więc jakąkolwiek podmokłość wpuściłyby natychmiast do domu), a ja przeniosłam ubrania w szafach na wyższe półki, ale wszystko to służy bardziej chyba naszemu samopoczuciu niż szczególnemu zabezpieczeniu, bo gdyby przyszła większa woda, to wiele to nie pomoże. rano poszliśmy jeszcze z Tomkami na spacer na trampolinę do wilczeńca - ulubiony ostatnio cel spacerów Niny i Jaśka - gdzie dzieciaki wykonały tysiąc skoków, na trampolinie i w okolicy,
ale potem Bogna ewakuowała Tomków, a my - po czułym pożegnaniu dzieciaków z tatusiem -
wyruszyliśmy do miasta, do cioci Oli, i na koniec - na BUW, oglądać rzekę z góry. dzieciaki z umiarkownym zainteresowaniem przyjęły wiadomość, że rzeka płynie bardzo szybko i wody jest o wiele więcej niż zwykle. w ogóle perspektywa zalania wydaje się ich szczególnie nie przestraszać, podchodzą do niej raczej z zacięciem badawczym i ciekawością - wypytują, gdzie ta woda, skąd się wzięła, jak do nas przypłynie, czy można ją pić i pływać w niej, jak pływają w niej motorówki, dlaczego lata tyle helikopterów i jak one latają
- ale nie są zaniepokojeni, raczej zainteresowani przygodą. wieczorem pomogliśmy jeszcze Przemkowi ewakuować smarta na bezpieczną odległość i zostawiliśmy go na osiedlu, w atmosferze zawieszonej pomiędzy piknikiem i katastrofą. troskliwy tatuś zdecydowanie nakazał mi ewakuację dzieci, i audi przy tym też wywieziesz w bezpieczne miejsce... :) na wałach pomoc okazała się na razie niepotrzebna, więc Przemo z sąsiadami popija piwo przed telewizorem roztaczającym apokaliptyczne wizje... a my śpimy u Oli, na bezpiecznym drugim piętrze - niestety, audi nie dało się tu wciągnąć...
3 comments:
Myślałam o Was dzisiaj, bo te Wasze Łomianki ciągle i wciąż w tvn24 się przewijają. Przewija się w wiadomościach również "cypel czerniakowski", a to nasze położenie względem Wisły, więc jest i strach, i rodzinne śledzenie wszystkich newsów:-X. No i jest też bliskość Czerniakowskej, po której ciągle jeżdżą jakieś wozy strażackie i służby ratownicze... Brrrr.
Trzymajcie się. I oby ani Was, ani nas, ani cioci Oli co robi super-foty (rodzinnie tak macie?) woda NIE TKNĘŁA!
Pa,
K
Faceci maja swoje priorytety...wiadomo. waże że sytuacja wydaje się być i u Was i nas pod kontrolą i się nie pogarsza. Zatem AUDi i my wszyscy chyba i tym razem się uchowamy.
Nina ma swietne kucyki !
caluski ze sloncem
hahaha :))
Niech się Tomasz i Tomik cieszą, że ich nie dostarczyłam do wałów do pracy, tuż obok innych skazańców… Upiekło się panom tym razem ;p
Post a Comment