Sunday, August 22, 2010

nad wisłą

tydzień przedszkolny minął, całkiem nieźle - dzieciaki w dalszym ciągu zadowolone, zainteresowane, Nina dopytywała dzisiaj, kiedy znów do przedszkola. ten tydzień jeszcze znowu rozbiegowy, wakacyjny, od przyszłego pewnie powoli zacznie się więcej dziać, więc chyba dobrze, że malcy mają takie łagodne przejście od bycia w domu i wakacji do normalnego trybu przedszkolnego.
weekend ciepły i piękny, mieliśmy gości, więc dużo czasu na dworze. Ninka i ja zdążyłyśmy jeszcze rzutem na taśmę na bardzo fajną wystawę do zachęty (lato w mieście), Przemo z Jaśkiem w tym czasie oglądali wyścigi samochodowe na placu piłsudskiego - superszybkie porszaki i bmw ;)
a dziś, po pożegnaniu z gośćmi, pojechaliśmy powylegiwać się trochę na słońcu nad wisłą - w małych pawilonikach cudu (nad wisłą). leniwie, słonecznie, rysowanie dla dzieci, gadanie dla dorosłych, przyjemnie.







































































potem jeszcze spacer i obiad na bednarskiej, mariensztat to trochę inny świat w środku warszawy



















na koniec dnia dzieciaki i ja wylądowaliśmy jeszcze na basenie, krytym niestety, ale i tak dużo radości - coraz odważniejsze zjazdy zjeżdżalnią i coraz śmielsze pływanie. oboje z pływaczkami na ramionach pływają sprawnie i samodzielnie, choć styl nadal raczej pieskowy - ale nie boją się wody, włażą do niej chętnie i eksperymentują. być może w tym roku spróbujemy jakiejś bardziej regularnej nauki pływania, bo - szczególnie dla Ninki, która gotowa jest pływać wszędzie, o dowolnej porze i dowolnie długo - byłaby to chyba niezła zabawa.

No comments: