weekend ciepły i piękny, mieliśmy gości, więc dużo czasu na dworze. Ninka i ja zdążyłyśmy jeszcze rzutem na taśmę na bardzo fajną wystawę do zachęty (lato w mieście), Przemo z Jaśkiem w tym czasie oglądali wyścigi samochodowe na placu piłsudskiego - superszybkie porszaki i bmw ;)
a dziś, po pożegnaniu z gośćmi, pojechaliśmy powylegiwać się trochę na słońcu nad wisłą - w małych pawilonikach cudu (nad wisłą). leniwie, słonecznie, rysowanie dla dzieci, gadanie dla dorosłych, przyjemnie.
potem jeszcze spacer i obiad na bednarskiej, mariensztat to trochę inny świat w środku warszawy
na koniec dnia dzieciaki i ja wylądowaliśmy jeszcze na basenie, krytym niestety, ale i tak dużo radości - coraz odważniejsze zjazdy zjeżdżalnią i coraz śmielsze pływanie. oboje z pływaczkami na ramionach pływają sprawnie i samodzielnie, choć styl nadal raczej pieskowy - ale nie boją się wody, włażą do niej chętnie i eksperymentują. być może w tym roku spróbujemy jakiejś bardziej regularnej nauki pływania, bo - szczególnie dla Ninki, która gotowa jest pływać wszędzie, o dowolnej porze i dowolnie długo - byłaby to chyba niezła zabawa.
No comments:
Post a Comment