w niedzielę natomiast my byliśmy gospodarzami, więc przygotowań trochę więcej, wspólnie i z dużym zaangażowaniem robione ciacho czekoladowe:
niestety potem Jasiek, zamiast cieszyć się rzadką atrakcją w postaci towarzystwa kolegi który też uwielbia Auta, włączył tryb "nie chcę żeby on się bawił moimi zabawkami" i nie bardzo się zaprzyjaźniał. dorosłym poszło lepiej, więc Jacho dostanie drugą szansę ;)
ale po obżarstwie ciachem przyszły mniej przyjemne konsekwencje w postaci totalnego rozstroju żołądka Jaśka w poniedziałek nad ranem, skutkiem czego ja się w tym tygodniu wysypiam, a synek - po szybkiej konsultacji lekarskiej i orzeczeniu, że to wirus i potrwa parę dobrych dni - natychmiast przestał symulować i bryka wesoły i zdrów jak rybka! chyba nie docenialiśmy do tej pory jego zdolności aktorskich...
1 comment:
alez tu ssie nadzialo przez te kilka dni...
dzieciaki znow wystrzyzone ( a gdzie tupecik na zimnne dni ???), wykomputerowane na obcym terenie i na dodatek z ekscesami ( Jasiek).
Przyjezdzajcie szybko- muszą to zobaczyc na wlasne oczy
Post a Comment