Saturday, January 08, 2011

złe sny

wczoraj w nocy Jasiek obudził się z wielkim płaczem, co raczej mu się już nie zdarza. przyszłam do niego, a on przez łzy mówi, mamusiu, ja płaczę bo ty będziesz musiała umrzeć. zadrżałam trochę, ale przytuliłam go, tłumaczę powoli, że umrzeć musimy wszyscy, ale nie tak szybko, że jeszcze długo będziemy ze sobą. Jaś na to, ale chcę, żebyśmy zawsze byli razem, z tobą, tatą, niną i lulką. więc znów wyjaśniam mu, że nie zawsze możemy być tak blisko żeby trzymać się za ręce czy przytulać, ale kochamy się bardzo i dlatego jesteśmy blisko siebie myślami, nawet jeżeli fizycznie jesteśmy od siebie dalej. Jaś się uspokoił, ale wciąż pokasłuje, więc poszłam jeszcze po mleko z miodem. wracam, a on znów patrzy na mnie wielkimi szeroko otwartymi oczami i mówi, mamusiu, ale ty będziesz musiała umrzeć za dwa dni. zjeżyły mi się włosy na karku, staram się zachować spokój, ale nawet po powrocie do własnego łóżka nie tak łatwo zasnąć.
pytam Jaśka rano o nocną rozmowę. a on macha rączką i mówi, aaa, to nic takiego...

2 comments:

ET said...

Ufff, ciezkie przeżycie za Tobą ( i Jasiem ). Cóz to w takiej małęj głowce się dzieje nocna porą....
Dbaj o siebie, bo - jak widzisz - STRASZNIE jestes potrzebne temu brzdącowi ( i nie tylko jemu ...)

dzidulki said...

Kasiu, przerażające to trochę... tona myśli w głowie Maluchów, informacji, obrazów się kumuluje i czasem pewno owocuje to wszystko takimi wrażeniami. osobiście unikam tematu śmierci jak na razie, nawet w bajkach staram się omijać, ale wiem, że kiedyś nadejdzie taki moment, że trzeba będzie wytłumaczyć, dlaczego...
ściskamy Was mocno:)