nie lubię odgrzewania kotletów, więc mimo późnej pory nastąpi parę ładnych obrazków z ostatnich dni. najpierw - pierwsza uczta truskawkowa w pierwszy naprawdę ciepły dzień. na tarasie, i na początku nawet w krótkich rękawach...
Jasiek nie lubi truskawek (wie to bez próbowania ;), ale lody w ciepłym słońcu każdego ucieszą
komary niestety też wiedzą, że idzie lato
i jeszcze widok na nasze umocnienia powodziowe - wyglądają może skromnie, ale wysiłek włożony przez Przemka i Piotrka w ich budowę nie pójdzie w zapomnienie :)
w ramach prac ogrodowych wywaliliśmy wszystkie gałęzie bluszczów, które po zimie wydawały się kompletnymi zdechlakami
ale potem okazało się, że jeszcze powalczą
w ostatnią niedzielę pojechaliśmy, po przerwie zimowej, na msze do kaplicy w laskach. dzieciki szybko wyczaiły nowa koleżankę, więc msza nie dłużyła się zbytnio
Ninka potrafi już tak sama:
a po mszy - wstęp do dnia dziecka, w świetnym miejscu: cafe spokojna na terenie asp. stare ceglane budynki, wielkie drzewa, trawnik, muzyka, leniwe zabawy, fajnie.
atrakcją były duże tekturowe puzzle, na które można było nalepiać wycinanki z folii - kształty dziwaczne, niedokończone, śmieszne. Jasiek specjalizował się w dolepianiu długaśnych ogonów do samolotów, Ninka - w oblepianiu taty (we współpracy ze zgraną zgrają koleżanek)
no i bańki-olbrzymy
weekend zakończył się dość nieudanym grillem z Magdą i Adasiem, którzy bardzo pechowo regularnie trafiają na nasze kryzysy kulinarne, a tym razem jeszcze natknęli się na wielką burzę, ale burza bardziej już letnia, a nowe jałowce na tarasie były na pewno ucieszone porządnym podlaniem, nie ma tego złego...
1 comment:
Zdjecie Jasieczka sola- poz a konkurencja- lata 20-te, lata 30-te, w ogole bardzo wiosenny i radosny wpis.
Usciski dla imprezowej czworki.
Post a Comment