Sunday, January 28, 2007

i znów niedziela

tylko tym razem bez taty, który jako jedyny zdecydował się przedrzeć przez śniegi i mrozy do Wrocławia, żeby świętować stulecie dziadka Kaczkowskiego (którego można zobaczyć na przykład tu: http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,3879336.html). Nina, Lulka i ja po dojechaniu wczoraj rano na Oleandrów bez przekroczenia prędkości 35km/h spasowałyśmy, bo widmo pokonania w takim tempie 350 km odstraszyło nas skutecznie. no i nie była to zła decyzja, bo dziś w Warszawie sypie od dwóch godzin nieustannie, a we Wrocławiu podobno nawet od wczoraj.

Przem zabrał oczywiście aparat, żeby uwiecznić uroczystość (jest więc naszym reporterem na wyjeździe), ale mamy za to kosmiczną Ninkę z zeszłego weekendu, w obiektywie babci:

3 comments:

Anonymous said...

Czy pociagi z Warszawy do Wroclawia
nie kursuja ?

kasia said...

kursują i owszem, choć niezbyt często. polecamy szczególnie tym, dla których sześć godzin jazdy z przesiadką, w towarzystwie niemowlęcia, psa, wózka, dwóch walizek i garnituru w zimowy dzień to ulubione zajęcie :)

Anonymous said...

Najstarszy Magister Farmacji
w Polsce.
Niecodzienne wydarzenie.
Serdeczne Gratulacje !
PS.: Dlaczego tylko dwie walizki
i jeden garnitur ?