Saturday, January 13, 2007

migi

wczoraj byłyśmy z Nitką na pierwszych zajęciach z języka migowego dla maluchów. było sporo dzieci, przede wszystkim chłopców, ale Nin tym razem tylko przez chwilę była zainteresowana innymi dziećmi - potem wciągnęły ją zabawki podrzucane przez panie i pilnowanie mamy, żeby wreszcie dała jeść :). zajęcia w bardzo fajnym mieszkanioklubie na Mokotowie prowadzą dwie panie, pełne pomysłów i zrozumienia dla niewielkiej cierpliwości uczestników, więc wciąż podsuwają nowe tematy, zabawki, atrakcje - a mają ich naprawdę sporo. nauczyliśmy się (na razie rodzice) jak pokazać spać, jeść, boli, dom, pies, jasno/światło, zabawa i jeszcze parę innych znaków, a teraz w domu powinniśmy wybrać ok. 5 i pokazywać dzieciakom kilka razy dziennie, żeby i one się z nimi oswoiły. problem z Nutką jest tylko taki, ze ona rzadko patrzy na mnie, a już zupełnie rzadko przez dłuższą chwilę... ale będziemy próbować, byłoby świetnie, gdyby sama umiała pokazać, czy płacze bo jest głodna, boli, czy może czegoś się przestraszyła!















a poza tym, chociaż szczuplejsza, to Nitka jest coraz dłuższa i coraz sprawniejsza, więc chyba znów czas obniżyć dno łóżeczka - kiedy uklęknie, zaczyna całkiem porządnie z niego wystawać.

1 comment:

ET said...

Czekam na "Filozofię dla młodszaków STEP ONE" oraz wykłady z "Globalizcji w ujęciu okołonocnikowym"..... Mała zachowuje zdrowy dystans do innowacji pedagogicznych , na szczęście.